W ramach przyłączenia się do akcji społecznej: Wyjść nie możesz, ale #możeszuciec !, wymierzonej w przeciwdziałanie przemocy domowej, która przybiera na sile w czasach koronawirusowych ograniczeń, powodując, że ofiary tej przemocy są zamknięte w domach ze swoimi oprawcami, postanowiłam zapytać o skalę problemu i możliwość pomocy u źródła.
Zaprosiłam do rozmowy panią Beatę Kolską-Lach:
– psycholożkę, trenerkę Polskiego Towarzystwa Psychologicznego I i II stopnia, certyfikowaną terapeutkę Międzynarodowego Towarzystwa Terapii Systemowej, współzałożycielkę Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Poznaniu, biegłą sądową powoływaną w sprawach rodzinnych i nieletnich, członkinię Zespołu Programowego d.s. opracowania Miejskiego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie w Poznaniu;
– prowadzącą diagnozę układu rodzinnego, terapię dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi i wykorzystanych seksualnie, konsultacje dla rodziców, konsultacje i superwizje dla pracowników instytucji i organizacji pomocowych, a także warsztaty i treningi w zakresie podnoszenia kompetencji zawodowych dla pedagogów, psychologów, pracowników socjalnych i służby zdrowia, warsztaty dla rodziców, wykłady podczas specjalistycznych konferencji.
Podczas rozmowy poruszałyśmy tematy związane z różnymi formami przemocy wobec dzieci: od tych, które są napiętnowane społecznie, a ich skutki są szeroko publikowane i potępiane w mediach (tj. ciężkie pobicia dzieci), poprzez takie formy, które są często niezauważalne (jak przemoc emocjonalna wobec dziecka), do takich, które wciąż ogromna część społeczeństwa uznaje za dopuszczalne formy wychowania (jak klaps, potrząsanie czy szarpanie dziecka).
Zapraszam do przeczytania i udostępniania.
Jak scharakteryzowałyby Pani zjawisko, jakim jest przemoc domowa i jakie może ona przybrać formy?
Odpowiadając najkrócej można powiedzieć, że przemoc w rodzinie to przestępstwo. Rozwijając i uszczegóławiając myślę, że warto sięgnąć do zapisu znowelizowanej w 2010 roku Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. To właśnie w tym dokumencie czytamy, że przemoc w rodzinie to:
„Jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą”.
Przemocy w rodzinie doświadczają dorośli, osoby w podeszłym wieku, osoby upośledzone, niepełnosprawne i bardzo często dzieci. Ich głos, ich bezgłośne wołanie o pomoc, usłyszeć najtrudniej.
Co zatem możemy uznać jako przemoc wobec dziecka?
Krzywdzenie dzieci obejmuje wszelkie formy złego traktowania w sferze fizycznej i psychicznej, które wywierają lub mogą wywierać szkodliwy wpływ na zdrowie dziecka i jego rozwój. Jest to więc i przemoc fizyczna i seksualna, przemoc emocjonalna i zaniedbywania.
Powiedzmy kilka słów o każdej z tych form.
Zacznijmy może od tej najbardziej widocznej – od przemocy fizycznej związanej z zadawaniem bólu i uszkodzeniem ciała. Skutkiem przemocy fizycznej mogą być złamania, siniaki, rany, poparzenia, obrażenia wewnętrzne.
Brzmi strasznie…
Brzmi strasznie, ale jeszcze straszniejsze jest to, że dyskusja „Klaps tylko czy aż…” Wcale nie ucichła i nadal w naszym kraju jest sporo osób przyzwalających na stosowanie wobec dzieci kar fizycznych.
Postawy społeczne dotyczące przemocy w wychowaniu zmieniają się, ale to zapewne będzie długi proces. W badaniach raportu Rzecznika Praw Dziecka z 2015 roku przeczytamy, że 58% dorosłych przyznaje, że są takie sytuacje, kiedy trzeba dać dziecku klapsa. Trzy lata później, w 2018 roku „tak” dla klapsów deklarowało już „tylko” 43% badanych.
Nawet te 43% szokuje…
Mnie osobiście zszokował inny wynik. W badaniach tych okazało się, że 1/3 Polaków nie ma wiedzy o istniejącym w Polsce prawnym zakazie bicia dzieci. Wprawdzie to wynik sprzed 5 lat, ale i tak obrazuje on ile wszyscy jeszcze mamy do zrobienia i jak ważne są wszelkie kampanie upowszechniające wiedzę na temat przemocy.
Czy wiadomo kto bije dzieci?
Uznawanie bicia za skuteczną metodę wychowawczą jest modyfikowane cechami społecznymi i indywidualnymi. Uzależnione jest m.in. od wieku: okazuje się, że im osoby starsze, tym bardziej uznają bicie za skuteczną metodę wychowawczą. Ważne jest także wykształcenie – osoby z wyższym wykształceniem częściej przeciwstawiają się stosowaniu kar fizycznych wobec dzieci i młodzieży.
Ale przede wszystkim uznawanie bicia dzieci za dobrą i akceptowaną metodę wychowawczą zależy od własnych doświadczeń – im częściej badani doświadczali przemocy w dzieciństwie – klapsów, lanie, tym częsciej postrzegali bicie jako sprawdzoną metodę postępowania z dzieckiem.
O jakiej skali przemocy mówimy?
Wg danych procedury „Niebieskiej Karty” rocznie ofiarami przemocy domowej pada ok. 40 tysięcy dzieci. Ponad 30 tysięcy z nich to dzieci w wieku 0 – 13 lat. Pamiętajmy także, że te dane prawie w ogóle nie obejmują dzieci, które doświadczają „tylko” przemocy emocjonalnej.
Często nie ma wśród nich także dzieci, które są świadkami zachowań przemocowych dorosłych. Jeśli dziecko widzi jak ojciec bije, szarpie, popycha matkę to ofiarą przemocy jest i ta kobieta i to dziecko.
Możemy na moment zatrzymać się przy przemocy emocjonalnej? Co wszystko mieści się pod tym pojęciem?
Przemoc emocjonalna to powtarzajające się poniżanie, upokarzanie i ośmieszanie dziecka, to brak odpowiedniego wsparcia, uwagi i miłości, to formułowanie pod adresem dziecka wymagań i oczekiwań, którym nie jest ono w stanie sprostaś.
W naszej komitetowej codzienności właśnie z tą formą krzywdzenia dzieci mamy do czynienia najczęściej.
W jakich sytuacjach?
W sytuacjach rozstania rodziców. Rozbicie rodziny stawia dziecko na skraju przepaści. Czy dziecko w nią spadnie zależy od mądrości, uważności, odpowiedzialności dorosłych. Od tego, czy będą potrafili siebie i dziecko przez ten trudny czas przeprowadzić, czy wyostrzą dotychczasową walkę, agresję, nienawiść. Czy dadzą dziecku prawo do kochania obojga rodziców, czy też będą oczekiwali wyłączności. Czy będą w stanie uszanować uczucia dziecka, dać mu czas, przestrzeń, możliwość wyartykułowania swoich potrzeb i oczekiwań , czy też będą manipulować i budować koalicję przeciwko drugiemu rodzicowi. Czy rozstaną się jako para, ale oboje pozostaną rodzicami i na tej płaszczyźnie będą współpracować.
To bardzo długa opowieść, pewnie na kolejny materiał …
Korzystając z okazji chciałabym jednak tym wszystkim, którzy powątpiewają w niszczącą siłę krzywdzenia emocjonalnego przytoczyć wnioski z badań FDN wykonanych na zlecenie WHO i Ministerstwa Zdrowia: młodzi ludzie, którzy mieli negatywne doświadczenia w dzieciństwie – m.in. doświadczyli przemocy emocjonalnej lub zaniedbania emocjonalnego – kilkanaście razy częściej podejmują próby samobójcze lub dokonują samookaleczeń.
Na swoje życie potrafią się także targnąć dzieci, które padają ofiarą wykorzystania seksualnego.
Tak, to prawda. Nie potrafię na ten moment przytoczyć dokładnych danych, ale z całą pewnością jest to też droga uwolnienia się od sprawcy.
Skala wykorzystywania seksualnego dzieci w Polsce nadal jest trudna do oszacowania, stąd ogromne rozbieżności pomiędzy statystykami policyjnymi i wynikami badań retrospekcyjnych. Z całą pewnością można powiedzieć, że tej formy krzywdzenia doświadcza co roku kilkanaście procent dzieci. Niestety przestroga „tylko z nikim obcym nie odchodź”, którą od małego słyszą nasze dzieci w tym przypadku jest mało skuteczna. Dlaczego? Dlatego, że zdecydowana większość sprawców to osoby znane dziecku – ojciec, partner mamy, wujek, kuzyn, dziadek, nauczyciel, katecheta, trener, wychowawca… Jedynie 14% sprawców to osoby obce, których dziecko nie znało.
Mówiłyśmy o przemocy fizycznej, emocjonalnej, wykorzystaniu seksualnym. Jakiej jeszcze formy krzywdzenia mogą doświadczać dzieci?
Podręcznikowo pozostało nam jeszcze zaniedbywanie – czyli niezaspokajanie podstawowych potrzeb materialnych i emocjonalnych dziecka przez rodzica lub opiekuna; niezapewnianie dziecku odpowiedniego jedzenia, ubrań, schronienia, opieki medycznej, bezpieczeństwa.
Krzywdzenie w dzieciństwie musi odcisnąć swoje piętno na długie lata…
Odciska. I wywiera wpływ na WSZYSTKIE sfery jego rozwoju: zdrowie fizyczne, rozwój umysłowy, emocjonalny, umiejętność budowania relacji z innymi ludźmi.
Można zatem powiedzieć, że sytuacja pandemii, w jakiej się znaleźliśmy w sposób szczególny może zagrażać dzieciom nie tylko z powodu ewentualnego zarażenia się lub doświadczenia choroby najbliższych.
Oczywiście. Wszyscy „przerabiamy” taką sytuację po raz pierwszy. Jest w nas dorosłych i lęk i niepewność i obawy. Nie tylko o życie i zdrowie, ale także o miejsce pracy, o budżet domowy, o utrzymanie firmy, o spłacenie kredytu, rozpoczętą budowę, zaciągniętą pożyczkę. Życie rodziny skupiło się teraz jak w soczewce i nawet osoby odporne na frustrację i radzące sobie ze stresem mogą, tak jak każdy, mieć lepsze i gorsze dni. Sytuacja staje się bardzo trudna wówczas, gdy tych lepszych dni już nie ma, nie ma nawet lepszych godzin bo sprawca przemocy jest tuż za ścianą, za tamtymi drzwiami. I teraz to już nie jest nasłuchiwanie, kiedy wróci wieczorem z pracy tylko kiedy te drzwi sąsiedniego pokoju otworzy.
Dla tych osób hasło „zostań w domu” brzmi dramatycznie…
Dla dzieci, dla młodzieży azylem było przedszkole, szkoła, klub sportowy, kółko taneczne. Teraz nie mają praktycznie żadnej możliwości osobistego kontaktu z osobami spoza czterech ścian domu. Dlatego tak ważne jest, by w tym niezwykle trudnym czasie szukać i znajdywać nowe formy komunikowania się z nimi. By dziecko mogło zasygnalizować, że dzieje się coś złego – wysyłając sms, pisząc mail, telefonując.
A my jako dorośli powinniśmy być teraz w sposób szczególny wyczuleni na to, co dzieje się za ścianą u sąsiadów, w sąsiednim domu i bloku obok.
Dziękuję bardzo za tą rozmowę.
Jest to temat bardzo ważny, dlatego mam nadzieję, że ten wywiad będzie “cegiełką” w uświadamianiu ludziom, iż dziecko to pełnoprawny członek społeczeństwa i powinno być otoczone szczególną opieką nie tylko ze strony swoich bliskich, ale również Państwa oraz szeroko rozumianego społeczeństwa. Od tego, jak wychowujemy nasze dzieci, a także czy i w jaki sposób reagujemy na ich krzywdę zależy, jak będziemy się rozwijać jako społeczeństwo oraz w jakim kierunku będziemy zmierzać.
Przypomnijmy!
– Ogólnopolski numer alarmowy: 112,
– Telefon policji: 997,
– Niebieska Linia: 22 668 70 00,
– Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 12 12 12,
– Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111 – czynny całą dobę,
– Infolinia dla osób doświadczających przemocy domowej – Poznań: 61 835 48 65, oraz 61 835 48 66